Dzisiaj znowu bez przepisu, ale za to dużo zdjęć :) Sporo osób się mnie pyta co robię w Stanach, więc wszystko tu wyjaśnię. Jako studentka biorę udział w programie Work and Travel. Przez najbliższe 3 miesiące będę pracować w parku rozrywki Busch Gardens w Williamsburgu, stanie Virginia. Później będę miała około 2-3 tygodnie na zwiedzanie USA.
Jestem tu już od 2 tygodni i zaczynam się powoli przyzwyczajać do tutejszego jedzenia. Albo lepiej - znajduję co raz więcej rzeczy, które mi odpowiadają. Jak już wcześniej pisałam, pieczywo jest tu niezjadliwe, dosłownie. Na szczęście w jednym sklepie udało mi się znaleźć wafle ryżowe (i to z brązowego ryżu!) oraz moją ulubioną Wasę :) Takie codzienne produkty, które kupuję to serek wiejski, który jest tutaj bardzo smaczny, jogurt grecki, marchewki typu baby carrot (są tutaj bardzo tanie, nie to co nasze marwitki), owoce - głównie jabłka, borówki, jeżyny, truskawki, nektarynki i warzywa, których jest tu bardzo dużo. Ostatnio próbowałam batatów, na które przepis już niedługo pojawi się na blogu :) Kolejnym "must havem" jest żółta cukinia, którą prawdopodobnie nafaszeruję jakimś mięskiem mielonym ;) Oprócz tego udało mi się dorwać ciasteczka Belvita z brązowym cukrem, które razem z marchewkami, są moją przekąską w pracy.
Co mnie zaskoczyło? Ilość produktów light. Prawie wszystko jest tutaj light, napoje, jogurty, pieczywo a nawet... chipsy! Wydaje mi się, że Amerykanie nabierają się na takie produkty i jedzą je bezkarnie, a efekt jest niestety taki jaki jest - są potwornie wielcy i strasznie się to rzuca w oczy.
Poniżej wrzucam kilka zdjęć :) Dzisiaj pozwoliłam sobie na pizze, była przepyszna, lepsza niż niektóre włoskie. 2 dni temu jadłam owoce morza i sushi, pycha! A niżej moja kolacja (serek wiejski z warzywami), śniadanko (jogurt naturalny, płatki, borówki i truskawki) i sałatka którą sobie skomponowałam w pracy.
Na koniec kilka zdjęć ze sklepowych półek :)
Mój znajomy z roku też jeździł do USA na ten program. Bardzo chwalił, był 2 albo 3 razy pod rząd, poznał wiele osób z którymi ma ciągle kontakt, z całego świata. Bardzo rozwijające. :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę, Stany to moje marzenie :) Sama myślę o tym programie, coraz więcej osób z niego korzysta i coraz bardziej się rozwijają te wyjazdy.
OdpowiedzUsuńJezu, pringles bym jadła! I te owoce <3
pozazdrościć :) nie wiedziałam, że jest taki program, a brzmi naprawdę nieźle :)
OdpowiedzUsuńWow, ale kolorowe półki z warzywami i owocami :O jak ja bym tam była to bym to wszystko zjadła:-)
OdpowiedzUsuńBaaardzo zazdroszczę Ci tego wyjazdu do USA :)
OdpowiedzUsuńfajny obiadek
OdpowiedzUsuń