wtorek, 11 czerwca 2013

Wielką przygodę czas zacząć czyli jesteśmy w USA!

Na początek chciałam powiedzieć, że po długiej i męczącej podróży w końcu dotarłam na miejsce! W dzisiejszym poście przepisu nie będzie, będą za to moje pierwsze wrażenia, głównie kulinarne, z podróży i pobytu ;)


Mam nadzieję, że w końcu zacznę gotować. Na razie muszę się zaopatrzyć w garnki, patelnie itp. bo niestety tutaj nie mam do nich dostępu. W ciągu najbliższych kilku dni na blogu pojawi się pierwszy amerykański przepis :D 

Teraz przejdę do kwestii kulinarnych, czyli czym nas częstowali w podróży. Na początku leciałam linią LOT, w której dostaliśmy poczęstunek w postaci ohydnej kanapki z kiełbasą, ogórkiem kiszonym i musztardą. Ogólnie niezjadliwa.


Później leciałam liniami US Airways, gdzie poczęstowali nas kurczakiem w sosie pomidorowym z makaronem ryżowym, sałatką z gotowanych warzyw, do tego sałatka z cukinią, papryką, czarnymi oliwkami i serem feta, bułka z masłem i ciastko na deser. Jedzenie może brzmi dobrze, ale smakowało bardzo sztucznie, jak niestety wszystko tutaj.


Ogólnie jedzenie w samolocie bardzo słabe, podobało mi się za to, że na monitorkach przy siedzeniach oprócz filmów, muzyki i gier była również mapka, która pokazywała w którym miejscu aktualnie jesteśmy. 


Dzisiaj już na szczęście zjadłam śniadanie po swojemu, czyli owoce, płatki i jogurt naturalny :) Kupiłam truskawki, które oczywiście nie dorównują naszym polskim, ale nie były tragiczne. Oprócz tego pyszne nektarynki. 


Niestety jedzenie tutaj jest bardzo drogie, więc nie spodziewajcie się wykwintnych dań :) Będę też na pewno wstawiać zdjęcia tutejszych potraw kupionych w lokalach, które są niestety bardzo tłuste. Dzisiaj na przykład byłam na obiedzie, sama skomponowałam sobie sałatkę w barze sałatkowym (niestety nie miałam przy sobie aparatu), ale mój chłopak zamówił sobie pizze, z której dosłownie ściekał tłuszcz. Wczoraj byliśmy w Mc Donaldzie i jedzenie się bardzo różni od naszego polskiego, jak tak ciężkie, że nie dałam rady zjeść całej kanapki. Większość osób odżywia się na mieście, bo jest to dużo tańsze i wygodniejsze, ale ja nie wyobrażam życia na tych śmieciach. Jak zaopatrzę się w przybory kuchenne to od razu biorę się za gotowanie! :)

2 komentarze:

  1. Ja jestem w USA od roku i mam te same wrazenia kulinarne. Tutaj trzeba sie sporo naszukac zeby znalezc cos zjadliwego :) Szczegolnie na prowincji, gdzie akurat mieszkam. Chleba wcale nie kupuje. Pieke wszystko sama. W wiekszych miastach mozna cos jeszcze dobrego kupic (Farmer's Market), ale oczywiscie kosztuje to znacznie wiecej. Bylam tez na wakacjach w Kalifornii i tam rzeczywiscie mozna kupic rozne fajne egzotyczne owoce.

    Milego pobytu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że udało Ci się wyjechać do stanów, też zawsze chciałem. To fakt osobie ze zdrowym stylem, życia i średnio wypchanym portfelem ciężko będzie tam żyć. Powodzenia i czekam na przepisu z USA :)

    OdpowiedzUsuń